Rozprawa o "wyższości" serw cyfrowych nad analogowymi

 

Od pewnego czasu, wszyscy znaczący producenci serw "serwują" nam również serwa cyfrowe. O co tu chodzi? Gdzie my modelarze mamy korzyści i na co trzeba uważać? Moim zdaniem, i to już wręcz prowokacyjnie, na początku artykułu stwierdzam, że: największe korzyści z tej techniki ma ich producent!

Nie wnikając w konstrukcyjne szczegóły techniczne można stwierdzić, że w procesach produkcyjnych możliwe stało się w pełni automatyczne ustawienie takich parametrów serwa jak pozycja neutralna, obydwa końcowe wychylenia, szybkość i liniowość wychyleń. Wszystkie te procesy, wykonywane w przypadku serw analogowych manualnie, oszczędzają producentowi czasu i pieniędzy. To należy zanotować na poczet plusów (ale dla producenta, bo modelarz musi za takowe sporo więcej płacić).

Jakie plusy mamy jeszcze? Tu trzeba sięgnąć do arsenału p.t. reklama! Cóż obiecują nam producenci w zamian za tą słoną cenę? Większy moment obrotowy; większą dokładność ustawiania; większą siłę trzymania; dokładniejsze wysterowanie położenia neutralnego czy wreszcie większą szybkość zadziałania. Kłamią? Nie! Ale nie ma nic za nic, a szczególnie w technice! To co w reklamie zostaje przemilczane prowadzi niestety często do problemów.

Modelarze, nawet ci mający w tych sprawach pojęcie mogą naturalnie w jakichś tabelach sprawdzić jaki jest pobór prądu w spoczynku i nawet niekiedy jaki jest prąd blokowania serwa. Cóż z tego, gdy prądy w momentach pełnego przejścia z jednego kierunku w drugi są znacznie wyższe - tego już nie ma w tabelach. Weźmy do ręki wtyczkę typu Graupner czy Futaba. Te maleńkie kontakty i cieniutkie kabelki wystarczały akurat i to ledwo przy analogowych serwach mających max. do ok. 1A poboru prądu. Ładując akumulatorek do odbiornika dwoma amperami popatrzmy, jak się taki kabelek i wtyczka grzeje, a serwa cyfrowe potrafią pobrać i 2 - 3 A! I to na tylko jedno serwo! Wielu modelarzy używa możliwie najlepszych elementów w najlepszej wierze, podłącza więc 6, 7 czy nawet i więcej serw do odbiornika, a kabelek od akumulatorka - mikrusieńki. Jak taki kabelek ma zasilić te kilka serw? Przy tylko 5 serwach cyfrowych musimy mieć zasilanie potrafiące dostarczyć bez strat przynajmniej 10A, aby te serwa miały obiecywane nam parametry.

Powędrujmy sobie tym zasilaniem dalej. Od wtyku zasilającego odbiornika maszerują sobie nasze elektrony dzielnie i niestety bardzo mozolnie poprzez cieniutkie ścieżki płytki drukowanej odbiornika! Widziałem już przypadek, że spadek napięcia zasilania, spowodowany niewspółmiernie dużym poborem prądu był tak duży, że odbiornik przestawał prawidłowo pracować. Czy producenci sprzedając nam serwa i odbiorniki z takim systemem wtyków mogą nam te parametry z czystym sumieniem prezentować?

Jedna z firm niemieckich dokonała pomiaru w modelu akrobacyjnym o rozpiętości 3 m. Przy niepracującym silniku (żadnych wibracji) i bez poruszania sterami pobór prądu wynosił 12A! Zastosowano w tym modelu 4 serwa do steru kierunku, 4 do steru wysokości i 6 do lotek. Poza tym po jednym analogowym do ssania i przepustnicy. Dlaczego płynie taki prąd w modelu, na który nie działają żadne siły oprócz naszego poczciwego przyciągania ziemskiego? No cóż - ta dokładność ustawiania, którą stale starają się te serwa dokładnie ustawić. Cały czas mozolnie pracują - i to ma być ich zaleta?

Inne pomiary w modelu śmigłowca wykazały, że wymiana serw na cyfrowe, spowodowała 4-krotny wzrost zużycia prądu, a zarazem takie same skrócenie czasu lotu na tym samym akumulatorku!

Dobre analogowe serwa osiągają moc serw cyfrowych. Dokładność ustawiania też jest do naszych celów więcej niż wystarczająca. Luzy popychaczy w sterach w granicach 1/10 mm dają dużo większy błąd, niż niedokładność ustawiania dobrego serwa analogowego.

Przemilczanie przez producentów tych problemów zakrawa na skandal. Jedynie firma Multiplex, mająca skądinąd jako jedyna na rynku modelarskim rozsądniejszy system wtyków, wprowadziła na rynek serwa cyfrowe o parametrach niewiele odbiegających od analogicznych serw analogowych. Chwała i za to, ale cena? Ta jak zwykle działa na rzecz producenta...

 

Piotr Piechowski

04.09.2002

Opracowano przy wykorzystaniu informacji firmy ACT.