Klif nadmorski w Trzęsaczu

Foto: Rafał Miszczak

 

Dojazd

 

Wybrzeże Bałtyku

 

Dojazd z Kołobrzegu przez Trzebiatów drogą 102. Alternatywnie jadąc z zachodu, z Kamienia Pomorskiego drogą 107 do  Dziwnówka i w prawo na 102 w kierunku Trzebiatowa. W malutkiej miejcowości Trzęsacz, pomiędzy wsiami Pustkowo od zachodu a Rewal od wchodu, znajduje się klif o wysokości ok. 15 m ze sporą łąką na skraju której można zaparkować samochód. Stąd do miejsca startu jest zaledwie około 100 m.

 

Mapka

 

 

 

Zbocze północno-zachodnie

 

Wysokość wzniesienia n.p.m.

ok. 15 m

Deniwelacja zbocza

ok. 15 m

Szerokość zbocza do latania ok. 300 m

Kierunek wiatru do latania

północny-zachód

Wielkość modeli (rozpiętość)

do 4 m

Teren lądowania

duża trawiasta łąka, ewentualnie na piaszczystej plaży (uwaga - w lecie lądowanie na plaży utrudnione lub niemożliwe poprzez plażowiczów)

Termika słaba
Uwagi

możliwa obecność paraglajciarzy

 

dalsze informacje na: www.paralotnie.atomnet.pl/miejsca/trzesacz.html

 

   Zdjęcia

 

Foto: Marcin Gochnio

Foto: Marcin Gochnio

Opis zbocza i wrażeń nadesłany przez kol. Zbigniewa Fatalskiego - dziękuję!

Trzęsacz, lipiec 2003 - wrażenia.

 

W Trzęsaczu byłem w lipcu 2003 niestety sam na zboczu stąd brak możliwości fotografowania. Wiało około 5 m/s, ale z kierunku północno-wschodniego jakieś 15-20 stopni do zbocza. Czyli praktycznie żadne warunki do latania (przy okazji wyjazdu na plażę z rodziną zabrałem sprzęt).

 

Był to moje pierwsze „latanie” na zboczu i mimo tak kiepskich warunków, wyglądało to bardzo obiecująca. Noszenie nie było na tyle mocne aby zdecydowanie windować, ale przy uważnym pilotażu można było latanie kontynuować. Miałem ze sobą elektroszybowiec Andromeda z Arthobby – 2m rozpiętości, 980g. Wobec czego jechałem jakieś 100-150m do góry i na przedpole na silniku, a dalej już „normalnie”. To co mnie pozytywnie zaskoczyło to występowanie, wręcz narastanie fali wznoszącej wraz z wychodzeniem na przedpole zbocza i nabieraniem wysokości. Oddalałem się na przedpole gdzieś na 100-250m (to samo do góry). Im wyżej i dalej tym noszenie silniejsze. To co może dziwić to relacja zaobserwowanego zjawiska do przewyższenia zbocza, bo jest to praktycznie pionowa skarpa o wysokości tylko ok. 15m.

 

Ogólne wrażenie z lotów na fali bardzo pozytywne (mimo warunków). Noszenie jest stabilne (ciągnie równo), zdecydowanie inaczej niż w płaskim terenie gdzie na tej wysokości tj. do ok. 200m kominy często pojawiają się i znikają jak efemerydy. Istotnie tak jak podają inni, można by latać na poziomie nosa (lub w pobliżu tej wysokości). Wrażenie jest szczególnie korzystne ze względu na krajobraz  w tle – otwarte morze. Poziom adrenaliny też jest odpowiedni, no bo jak odzyskać sprzęt gdy „przypadkiem” chlupnie  do tej wielkiej wody.

 

Długość skarpy wolnej dla „lotników” nie może wynosić 300 m, jak podał jeden z kolegów opublikowany wcześniej u Piotra.  Miejsce do lądowania na przewyższeniu skarpy ma wymiary (na tzw. oko) 100*80m (dłuższy bok wzdłuż zbocza - niestety, ograniczony ruchliwą drogą). Jest  to naturalna łąka, była  równomiernie porośnięta trawami wysokimi ok. 0,5m. Niestety poprzerastana kilkoma (2-3) młodymi drzewami od 0,7 do 1,5m. Trzeba by chwilę popracować siekierka, naruszając prawo własności i zapewne kilka innych paragrafów. Lądowisko jest wolne od innych przeszkód, czytaj paralotniarzy - ci gromadzą się tuż przy skarpie. Podejście do lądowania już w odległości 50 do 100m od granic "lotniska" upstrzone gdzieniegdzie domkami i dość wysokimi drzewami.  W sumie moim zdaniem lądowanie sprzętem powyżej 3m rozpiętości (szczególnie bez żadnego napędu) może wymagać skutecznej automatyki płatów (klapy, hamulce, butterflay'e ...), umiejętności i sporej gimnastyki (choć możliwe że przesadzam, nigdy nie latałem czymś takim).

 

Z zeznań zaprzyjaźnionego paralotniarza wiem ze jak są warunki (wiatr i czas wolny), to na tym zboczu jest „sajgon”. Tłok na ziemi i w powietrzu jest tak duży ze jeden z kolegów skręcił nogę w wyniku kolizji na ziemi z innym "pilotem" stawiając skrzydło. W dniu w którym tam byłem były trzy glaity, z czego zwykle tylko jeden ćwiczył na ziemi. Koledzy czekali na lepszy wiaterek.

 

Zbigniew – zwarta grupa nieformalna lotnisko Szczecin Dąbie (luzem przy Aeroklubie). Mail: zbifa@interia.pl.

 

Powrót

 

(c) Piotr Piechowski 22.11.2004